Nie jestem wystarczająco dobry

Nie jestem wystarczająco dobry

Nie jestem wystarczająco mądry. Nie jestem wystarczająco uzdolniony. Nie jestem wystarczająco zabawny. Nie jestem wystarczająco inteligentny, żeby ustawić mikrofalówkę w taki sposób, żeby talerz był zimny i jedzenie gorące, a nie na odwrót. Nie jestem wystarczająco…

Te myśli to codzienność. Gdybym dostawał złotówkę za każdy taki głos w głowie, to zabrakłoby mi czasu na zastanawianie się nad tym, bo każdą chwilę poświęcałbym na liczenie pieniędzy. Niestety nikt mi za to nie płaci, więc jedynym sposobem na radzenie sobie z moimi brakami jest puszczanie smutnej muzyki i patrzenie z tęsknotą przez okno.

Jednak przez okno nie można patrzeć zbyt długo. Po jakimś czasie ludzie z przeciwnego budynku zaczynają dochodzić do wniosku, że jesteś stalkerem i dzwonią na policję. Dlatego musiałem poszukać innego rozwiązania i uświadomić sobie parę rzeczy.

Nie jestem wystarczający

Eeee… To nie będzie pełen pozytywnej energii post o odkrywaniu własnej wartości?

Może to zabrzmieć okrutnie, ale nie jesteśmy wystarczający. Nigdy nie byliśmy i nigdy nie będziemy. Nie jesteśmy równi, wszyscy mamy inne umiejętności i predyspozycje. To, co jednemu przychodzi z łatwością, drugiemu może nie przyjść nigdy, bez względu na to, jaki wysiłek w to włoży.

Ludzie sami w sobie nigdy nie mieli być doskonali. Zostaliśmy stworzeni zależni od Boga. Jesteśmy słabi, grzeszni i nie radzimy sobie z najprostszymi rzeczami. To Bóg daje wartość naszemu życiu. Nasz Ojciec doskonale zdaje sobie sprawę z naszych braków i wie najlepiej, jak je wypełnić. Jedyne, co musimy zrobić, to przestać kurczowo trzymać się naszych ułomności i oddać wszystko Jemu.

Oddaj to Bogu

Bóg ma cel dla każdego z nas. Wie, jak nas użyć i co zrobić, żeby osiągnąć ten cel. Kiedy oddajemy wszystko Bogu, stajemy się narzędziami w Jego rękach. Jest w tym uwalniająca prawda. Nie musimy się martwić o to, że sobie nie poradzimy, że nie mamy wystarczających umiejętności. Bóg, dając nam zadanie, daje też wszelkie możliwości, żeby je wykonać. Nasze braki przestają być problemem, to w Jego gestii leży, żeby nas odpowiednio wyposażyć. Dla Niego jesteśmy wystarczający. Bóg nie potrzebuje naszej doskonałości, ale naszej gotowości i zaufania.

Czy to oznacza, że mamy ignorować swoje słabości? Bynajmniej. Oddawanie czegoś Bogu nie zwalnia nas z pracy. Jednak sami siebie nie poskładamy albo nie poskładamy się tak dobrze, jak może to zrobić nasz Stwórca.

Czekaj, czyli jesteśmy niewystarczający, nic na to nie poradzimy, powinniśmy oddać to Bogu, ale i tak nad tym pracować?

W słabości doskonali się moc

W Japonii istnieje sztuka zwana kintsugi, która polega na naprawianiu potłuczonej ceramiki za pomocą laki zmieszanej ze sproszkowanym złotem, srebrem czy platyną. Pęknięcia są wypełniane i łączone metalami szlachetnymi, dzięki czemu wyrób staje się piękniejszy niż był przed zniszczeniem. Naczynia naprawione tą techniką często zajmują zaszczytne miejsce w ceremoniach picia herbaty. Czasem rozbijano wartościową ceramikę tylko po to, by mogła stać się dziełem sztuki.

My jesteśmy taką rozbitą ceramiką. Jesteśmy pełni pęknięć i ubytków. Możemy próbować naprawić się sami i może nawet w jakimś stopniu się nam powiedzie. Możemy doprowadzić się do stanu używalności, ale uszkodzenia zawsze będą widoczne.

Bóg jest artystą, który potrafi wypełnić braki złotem. Nasze niedoskonałości, uszkodzenia, ułomności i wady nie są dla Niego ciężarem, ale okazją do pokazania Swojego kunsztu i mocy. Kiedy pozwalamy Bogu je wypełniać, stajemy się dziełami sztuki w Jego rękach. Gdybyśmy byli doskonali i wystarczający, to nie byłoby w nas miejsca na Boże działanie.

Oddawanie Bogu naszych słabości i braków nie polega na ignorowaniu ich, ale wypełnianiu tych miejsc Bożymi prawdami, obietnicami i słowem. Jednak nie możemy tego zrobić bez poznania Boga. Nie jesteśmy w stanie zastosować w życiu Bożych prawd, obietnic i słowa bez wcześniejszego ich zrozumienia.

Na tym polega praca, która jest do wykonania po naszej stronie. Codzienna relacja z Bogiem, odkrywanie Jego zasad i standardów, prowadzi do zastąpienia naszych niedoskonałości Jego doskonałością. Pozwalanie, aby Bóg przeszukiwał nasze serce i przemieniał je, sprawia, że z bezwartościowej i potłuczonej ceramiki stajemy się bezcennymi dziełami sztuki.