Naukowcy zachodzą w głowę, dlaczego razem ze zmianą numeru roku nie zmienił się też świat. Przecież rok 2021 to miał być „nasz rok” - rok, w którym wszystko zmierza ku dobremu, a problemy roku 2020 znikają jak kartka wyrwana z kalendarza.
Mamy pierwszy miesiąc roku 2021 i nie wygląda to najlepiej. Trzęsienia ziemi w Chorwacji, kolejne zamieszki w USA i nieustająca pandemia. Nie zanosi się na to, żeby cokolwiek się poprawiało, ale przynajmniej Hiszpanie dostali trochę śniegu.
Zapowiedź
Jezus, żyjąc na ziemi, mówił o znakach, które będą poprzedzały Jego powtórne przyjście. Ostrzegał o wojnach, zarazie, głodzie i trzęsieniach ziemi. Konflikty, choroby i katastrofy naturalne towarzyszyły ludziom od zawsze, jednak w czasach ostatecznych te wszystkie rzeczy będą bardziej natężone i działy się na o wiele większą skalę.
„I będą znaki na słońcu, na księżycu i gwiazdach, a na ziemi rozpacz narodów bezradnych wobec ryku morza i szalejących fal. Ludzie będą mdleć ze strachu w oczekiwaniu klęsk nadciągających na mieszkańców świata, gdyż moce nieba nawiedzi wstrząs.”
– Ew. Łukasza 21:25-26 (EIB)
Wiele zmian klimatycznych spowodowanych jest globalnym ociepleniem. Nawet jeśli przestalibyśmy teraz emitować gazy cieplarniane, to efekt cieplarniany postępowałby przez kolejne kilkadziesiąt lub kilkaset lat (link). Niektórzy twierdzą, że na powstrzymanie globalnego ocieplenia jest już za późno - możemy tylko zacząć reagować na jego skutki. Podniesienie poziomu wód, masowe migracje, podwyższenie temperatury - to tylko niektóre z problemów, z którymi będziemy musieli się zmierzyć.
Wszystko wskazuje na to, że lepiej nie będzie. Do czasu powtórnego przyjścia Jezusa będzie coraz trudniej. Coraz częściej będą docierać do nas informacje o tragediach. Niejednokrotnie klęski będą dotykać nas osobiście.
Świat zmierza stale w jednym kierunku i ostatni okres pokazuje, że ludzie nie mają nad tym zbyt dużej kontroli. Nadchodzących problemów nie zatrzymamy - możemy tylko na nie zareagować.
Reakcja
„Alleluja. Błogosławiony człowiek, który boi się Pana i ma upodobanie w jego przykazaniach. […]
Nie będzie się bał złej nowiny, jego serce jest stateczne, ufa Panu.
Jego serce jest umocnione, nie będzie się bał, aż zobaczy pomstę nad swoimi wrogami.”
– Psalm 112:1,7-8 (UBG)
Autor Psalmu 112 niekoniecznie mierzył się z tymi samymi problemami, co my dzisiaj, ale na pewno jego życie było naznaczone jakąś dozą niepewności. Świat wyglądał wtedy trochę inaczej, jednak ludzkie obawy były podobne, dlatego prawdy wypływające z psalmu są ponadczasowe i mają zastosowanie również dla nas.
Człowiek, który boi się Boga, nie będzie się obawiał złych wiadomości, ponieważ ufa Panu. Jego serce jest spokojne, bo wie, dokąd zmierza. Zawierzył wszystko Bogu i polega tylko na Nim. Nawet jeśli zmieniają się okoliczności, to cel się nie zmienia. Nie zmieniają się Boże obietnice.
Człowiek, który boi się Boga, nie będzie obawiał się przeciwności, bo wie, że Pan go ochroni. Nie wątpi w Boże zbawienie. Jego serce jest utwierdzone w fundamencie Bożego słowa i miłości. Nie zachwieje się, bo wie, że Pan jest z nim.
Prawidłową reakcją na trudne i niepewne czasy jest zaufanie Bogu. Strach przed katastrofami blednie w obliczu Bożej mocy i chwały, a Jego światło rozjaśnia każdą ciemność. Polegając na Panu nie musimy marnować sił na zmartwienia, a możemy skupić się na celu, który nam dał. Możemy ze spokojem oczekiwać zbawienia i powtórnego przyjścia Jezusa.